Udało się. Po dwóch miesiącach przygotowań i półtora miesiąca montażu skończyłam spot, który był moim marzeniem. Dlaczego był taki ważny? Bo moja zbyt mocno rozwinięta empatia znów nie dałaby mi spokoju. Miałam potrzebę, by przekazać to, co siedzi w mojej głowie i jest jednocześnie tak aktualne dla wielu z nas.
Przez lata zauważam, że moje życie składa się przede wszystkim z kompromisów. Naprawdę rzadko jest tak, że na końcu otrzymuję dokładnie taki efekt, jakiego oczekiwałam. To trochę jak z odpowiednią fryzurą lub kolorem włosów. Wiem jaki chcę uzyskać efekt, tłumaczę to fryzjerowi, ale na koniec nie zawsze otrzymuję to, o co mi chodziło. Warto zwrócić uwagę na fakt, że czasem jest nawet lepiej niż zakładałam. Ty też godzisz się na kompromis z różnych względów? Czasem dla świętego spokoju, czasem brakuje Ci środków na realizację, a czasem życie zdecyduje, że ma Ci zwyczajnie nie wyjść. Godzisz się i wybierasz inną opcję – bo często zwyczajnie nie masz wyjścia.
Pytanie tylko czy kompromisy, na które przystajemy dotyczą naszej fryzury, pracy czy samochodu jakim jeździmy.
Sądzę, że problem powstaje wtedy, gdy kompromis ma dotykać naszych wartości i osobowości. Musimy się zmienić w obawie przez ostracyzmem. Milczymy, bo nie chcemy zostać wyśmiane, zignorowane lub skrytykowane. Obawiamy się własnych poglądów. Jeśli przebywamy w towarzystwie, w którym nie jesteśmy pewne, że zostaniemy poparte. Boimy się odrzucenia, bo na końcu chyba nikt z nas nie chce zostać sam.
Mamy tendencję do zwalnia winy na media społecznościowe i z pewnością budują w nas presję. Ale czy kiedyś kobiety miały łatwiej? Najczęściej nie miały wyboru. Więc jeśli założymy, że brak wyboru to prostsze życie, to może faktycznie tak było. Jednak ja się z tym nie zgadzam. Otoczenie buduje w nas presję i zmierzamy do ideału, a kto właściwie decyduje o tym co jest idealne? Nieustannie porównujemy się do wypaczonej przez filtry i media wizji rzeczywistości. Odautentyzowaliśmy świat na potrzebę wykreowanej rzeczywistości. Staramy się często realizować i być perfekcyjne na tak wielu płaszczyznach i zwyczajnie kończy nam się czas. Doba ma nadal tylko 24 godziny.
Słyszałam wiele różnych interpretacji spotu „Nie – Twoja Aż Kobieta”. I wiecie co? Każda z nich jest właściwa. Jak to możliwe? Bo każda z nas jest inna, z innymi wartościami i celami w życiu. Nie ma lepszego czy gorszego sposobu na życie, jeśli na koniec jesteśmy szczęśliwe. Przecież nikt nie żyje za nas i nie powinnyśmy siebie nawzajem oceniać.
Dla jednej kobiety NIE będzie sprzeciwem wobec konserwatywnego schematu matki, dla innej NIE będzie zwrócone przeciwko presji na porzucenie kariery dla dzieci, dla kolejnej kobiety NIE będzie zostawieniem dzieci z nianią na rzecz pracy, dla następnej NIE wobec wyjścia za mąż, NIE dla pozostania w gospodarstwie rodziców, NIE dla rezygnacji z awansu, NIE dla szybkiego powrotu do pracy po porodzie, NIE dla pozostania w kraju, NIE dla porzucenia marzeń na rzecz pieniędzy, NIE dla małych zarobków, NIE dla pracy w korporacji, NIE dla pracy w innej firmie niż korporacja, NIE dla bycia bizneswoman, NIE dla pracowania dla kogoś, NIE dla posiadania rodziny z małą ilością dzieci, NIE dla mieszkania z rodzicami, NIE dla mieszkania bez rodziny, NIE dla życia bez Boga, NIE dla osób patrzących na Ciebie z góry, NIE dla oczekiwań innych… i możemy tak wymieniać bez końca.
Schematy, wśród których żyjemy tworzy środowisko, w którym aktualnie przebywamy. Rodzina najczęściej będzie oczekiwała, że powielisz schemat, a najlepiej zajdziesz dalej. Koleżanki matki, że dołączysz do ich grona. Środowiska bizneswoman będą chciały Cię namówić do założenia biznesu. W zasadzie każdy będzie chciał, byś stała się podobna do niego. Nie ma różnicy czy jesteś mężczyzną czy kobietą. I tak tworzysz schematy na bazie własnych doświadczeń. Czy to złe? Nie sądzę. To raczej naturalne. Najważniejsze jest uświadomić sobie, że istnieją i pogodzić z nimi. Zrozumieć, że mimo istniejących wzorów swoje życie mamy prawo napisać po swojemu, bo każda z nas widzi szczęście inaczej.
Jedyne czego nam potrzeba to mieć odwagę zrozumieć, że tylko my same możemy zadać o własne szczęście. Odwagę, by wniknąć w siebie, poznać własne cele i swoją ekskluzywną i unikalną wersję szczęścia.
Musisz pamiętać, że nikt nie będzie żył za Ciebie, dlatego nie pozwalaj, by decydował, jak wygląda Twoje własne szczęście.