Blog

Dlaczego kobiety wchodzą za darmo do klubów?

Feminizm to ideologia bądź, jak kto woli ruch społeczny, którego celem jest zachowanie równości na przestrzeni różnych płaszczyzn życia w społeczeństwie. Feminizm nie jest ruchem kobiet, ani walką o prawa kobiet – jest walką o równość, a często staje się narzędziem w machinie do faworyzowania i gloryfikowania jednej z grup. Sama stoję za projektami Aż Kobieta – gdyż świadomie akcentuję swoją wartość, ale nigdy nie kwestionowałam pojęcia Aż Mężczyzna czy Aż Człowiek. O tym jakimi jesteśmy ludźmi nie świadczy nasza płeć, a czyny, których wartość i tak nadal oceniamy przez pryzmat obyczajów, w jakich byliśmy wychowani. Każdy inaczej oceni człowieka, na którego patrzy, biorąc pod uwagę przede wszystkim wartości jakie zostały mu wpojone lub jakie świadomie wybrał.

Często z moim partnerem rozmawiam na temat równości i ignorowaniu pewnych przywilejów w społeczeństwie, bo wydają nam się oczywiste – przecież zawsze tak było. Zacznijmy od luźniejszych, dla niektórych pewnie zabawnych tematów. Dlaczego do nie których klubów kobiety wchodzą za darmo? Zupełnie niezrozumiałe i bez sensu. Bo są nieporadne i mniej zarabiają, czy od początku szukają wsparcia u bogatszych z założenia mężczyzn? Z mojej perspektywy to wręcz obraźliwe. Marketing bazujący na teorii, że jak będzie dużo kobiet to mężczyźni przyjdą, bo naturalnie poprowadzi ich w kierunku klubu popęd? Jeśli tak to godzenie się na darmowe wejście do klubu jest niczym zgoda, by stać się seksualną zanętą dla zorientowanych na cel samców. Moim zdaniem obie płcie są tu traktowane bardzo obraźliwie.

W społeczeństwie ignorowany jest również temat służby wojskowej, która nie jest obecnie obowiązkowa, ale przez lata dawała przywilej kobietom uniknięcia rozłąki z bliskimi przez prawie rok. Nie oceniam tego, czy to było dobre czy złe – nie mam kwalifikacji, by wypowiadać się w tematyce obronności kraju – jednak nie możemy jako kobiety ignorować faktu, że to był nasz przywilej. Poza tym żyjemy w niebezpiecznych czasach i patrząc w kierunku wschodu widzimy, że tylko kobiety mają możliwość ucieczki przed wojną. Od mężczyzn wymaga się heroizmu, nie daje wyboru.

Kolejnym przywilejem jest rodzicielstwo, a dokładniej jego warunki formalne. W każdym poradniku młodej mamy czytamy o tym jak ważne są pierwsze miesiące życia dziecka, o bezcenności chwil, których później kobieta już nie odzyska. Z drugiej strony mężczyzna poza 2 tygodniami ojcowskiego nie ma szansy przeżyć tych niezapomnianych chwil z dzieckiem, o ile kobieta sama nie podejmie decyzji o powrocie do pracy na rzecz przesunięcia swojego urlopu macierzyńskiego na ojca. Kodeks pracy nie uwzględnia w żaden sposób potocznie nazywanego urlopu tacierzyńskiego. Oczywiście możemy stwierdzić, mężczyzna może po pracy cieszyć się z niezapomnianych chwil – ale przecież identycznie może robić kobieta. Skupiać się na dziecku – ale po pracy. Ponownie – ja nie oceniam, bo sama nie mam dzieci i nie znam emocji towarzyszącym nowym rodzicom, ale nadal czas, na który ma szansę kobieta, a nie mężczyzna to również przywilej. Jeśli jednak para zdecyduje inaczej i po 6 tygodniach kobieta wróci do pracy, a mężczyzna zostanie w domu decyzja ta nie ujdzie im na sucho w lokalnej społeczności. Znacie powiedzenie: „kto nosi spodnie w domu”? Mężczyzna zostający w domu, a kobieta wracająca do pracy spotyka się z ostracyzmem społecznym dla obu stron, szczególnie, że rola ojca często jest marginalizowana na rzecz potrzeby relacji dziecka z matką. Widać to najmocniej w systemie sądownictwa, gdzie wyroki sądów, zapadają w opiece nad dziećmi najczęściej na rzecz kobiet. Przychylność sądów do przyznawania opieki matkom, to kolejny przywilej, które uznajemy za coś oczywistego, a tak naprawdę to coś naprawdę
wielkiego.

Chciałabym też zwrócić uwagę, na jedną z przyjętych norm społecznych, a zarazem presji ciążącej na mężczyznach. Chodzi o pieniądze. Usłyszałam kiedyś od koleżanki, że jej facet jest prawdziwym mężczyzną i nie mógłby zarabiać mniej niż jego kobieta. Pojęcie prawdziwego mężczyzny w XXI wieku nic się nie zmieniło od stuleci i jest związane z poczuciem zależności kobiety od mężczyzny, który więcej zarabia. Presja ciążąca na facetach jest ogromna. Często nie mogą wybrać zawodu takiego jaki chcą lub jaki sobie wymarzą, bo w ten sposób ich partnerka być może będzie więcej zarabiać niż oni. Kobiety natomiast mają tutaj dużą taryfę ulgową, bo ich wybór życiowy związany z karierą jest tylko ich decyzją. Mają nawet możliwość zrezygnować z pracy i nie będzie to tak potępianie, niż jeśli postąpiłby tak facet.

Feminizm to równość, która dają równe szanse obu płciom na różnorodnych płaszczyznach życia. Kobiety dopiero od przeszło 100 lat w Polsce mają szansę na równość, ale obecnie większość ograniczeń związana jest z wychowaniem i normami, które uważamy za naturalne – że tak już jest. Często więcej siedzi w naszych głowach niż w prawie. U mężczyzn walka o swoje prawa też nie jest łatwa, bo przecież to silna płeć i może wszystko. Mówienie o swoich problemach, bolączkach i wyzwaniach, z którymi się mierzy tak naprawdę każdy człowiek nie jest uważane za coś normalnego. Żyjemy w społeczeństwie, które lepiej akceptuje emocje mężczyzny związane z agresją, czyli przywalenie komuś w twarz, które będzie dla większości ludzi mniej zaskakujące i potępiane niż słabość oznaczająca płacz.
Przed nami jako społeczeństwem długa droga w walce o równość, która przede wszystkim, zacznie się w naszych głowach. Zacznie się od szacunku i wzajemnego dostrzegania tych przestrzeni, w których jesteśmy traktowani po prostu inaczej. Płaszczyzn życia, w których my sami siebie traktujemy inaczej właśnie ze względu na płeć. W nierówności nie zawsze chodzi tylko o dyskryminację, lecz często o wyższe wymagania spadające tylko na część społeczeństwa.

Marta Wójcik